Cześć!

Ta strona sprzedażowa jest krótka i prosta, tak samo jak i produkt.

(Tu możesz kliknąć, by przewinąć od razu do ceny i linku sprzedażowego).

Ja nazywam się Andrzej Tucholski i jestem twórcą modeli psychologiczno-filozoficznych związanych z wysokosprawczością. Możliwe, że kojarzysz mój podcast poświęcony odwadze emocjonalnej i sile psychicznej, albo mój newsletter, który raz głaszcze, a raz szturcha.

Tym razem wymyśliłem dla Ciebie "myśli do pomyślenia", czyli odpowiedź na pytanie "a co by było, gdyby mój podcast i newsletter miały dziecko".

Co to jest: szorstkie, szczere, pełne miłości myśli do pomyślenia.

Na czym polegają: to są nagrania mające na celu pomóc Ci wyhamować spiralę w głowie, podpowiedzieć zdrowy tok myślenia i ukoić nerwówę. Wierzę, że chwila spokoju to kluczowy warunek, by sobie potem samodzielnie ogarnąć.

Jaki to ma klimat: zero pseudopozytywnego pierdololo. Każde nagranie bierze świat takim, jakim jest i po prostu pokazuje jak można (razem ze mną, jeśli tak postanowisz), pomyśleć o czymś zdrowo, by nie nakręcać problemu.

Jak to wygląda technicznie: myśli do pomyślenia to roczne wsparcie w postaci 52 niepublikowanych nigdy wcześniej newsletterów i 52 nagrań mp3 , które po prostu wysyłam do Ciebie co tydzień mailem. Bez logowań, kont, czelendży, surowy produkt na trudne czasy. Zero głupot.

Są to nagrania do wielokrotnego słuchania: wybieram dosyć specyficzne, ale często zdarzające się okazje, np. myśl do pomyślenia po czymś trudnym (np. pracy), gdy jeszcze przed nami kolejne wyzwanie (np. rodzinne) zamiast upragnionego odczpoynku. Albo do posłuchania, gdy martwimy się, że zmarnowaliśmy dzień. Albo gdy martwimy się, że mogą nam odlecieć myśli, a chcemy być uziemieni tu-i-teraz. Same codzienne zmartwienia.

Dla kogo to jest: dla każdej osoby, która chce pewnego dnia poczuć, że zapomniała się zestresować, bo podłapała pełną akceptację na siebie, na świat takim, jaki jest, i jakoś po prostu nerwy odpuściły, a chaos - wyluzował. Celem jest pokazanie Ci na żywym, gotowym przykładzie jak można lepiej przez coś przebrnąć.

A czy to można zamiast terapii: ABSOLUTNIE NIE. Jeśli czujesz, że potrzebujesz, lub po prostu masz ochotę coś sprawdzić na temat swojego zdrowia psychicznego - sio, leć do psychoterapeuty, a nie do typka z netu! Ale poza tym, to jednak okrągły rok spokojnego, dobrego, poprawnego psychologicznie i sensownego filozoficznie wsparcia emocjonalnego, by Ci było lepiej na co dzień, to też nie w kij pierdział :D

Jeśli masz jakiekolwiek pytania, to pisz, chętnie pomogę: czesc@andrzejtucholski.pl

Życzę dużo dobrego!

- a.